Dziś w sklepie, prawie mi się łezka w oku zakręciła. Znowu natrafiłam na produkty z polskimi napisami.
Jakiś czas temu znalazłam ścierki.
Jakiś czas temu znalazłam ścierki.
A dzisiaj na cebulkę i czosnek.
Jednak muszę stwierdzić, że jestem trochę zawiedziona Rosją. Zupy w proszku mają, ale sosów już nie. A ja chciałam zrobić sobie coś na szybko. Nie wyszło. Będę przesiąkać zapachem kuchni, gotując sos śmietanowo-pieczarkowy z makaronem. Przynajmniej będzie zdrowo. ;}
Z jednej strony - rozczarowanie, a z drugiej - zachwyt. Dlaczego? Kolejny raz ptaszki w sklepie poprawiły mi humor...
...i znalazłam lody o smaku pistacji i mleka skondensowanego gotowanego. Pycha!
Čau!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz