Dawno nie pisałam. Trochę byłam zajęta, trochę leniuchowałam i trochę zajmowałam się moim licencjatem.
Ale to wszystko nie jest istotne.
Wieczorami mi się nudzi samej w domu, więc wynajduję w skarbnicy Internetu różne ciekawe rzeczy. Dziś czytałam artykuł (zainspirowana programem na BBC Knowledge) o ludziach Penan. To plemię z Sarawaku i Brunei, które walczy o to, by nie wycinano lasów, w których żyją, i dzięki którym mogą żyć. Nie zagłębiłam się jeszcze w temat, ale na pewno to zrobię. Chcę się dowiedzieć czy jakoś udaje im się walczyć w wycinką.
Oprócz artykułów tego typu, szukam ciekawych, domowych sposobów dbania o urodę.
Stosuję od kilku dni maseczkę z drożdży, mleka i cytryny. Trochę śmierdzi, ale skóra jest po niej miękka. Innych efektów jeszcze nie zauważyłam.
Poza tym fajnie wygląda jak wysycha.
Czułam się jakbym miała się za chwilę rozsypać :)
Ale to wszystko nie jest istotne.
Wieczorami mi się nudzi samej w domu, więc wynajduję w skarbnicy Internetu różne ciekawe rzeczy. Dziś czytałam artykuł (zainspirowana programem na BBC Knowledge) o ludziach Penan. To plemię z Sarawaku i Brunei, które walczy o to, by nie wycinano lasów, w których żyją, i dzięki którym mogą żyć. Nie zagłębiłam się jeszcze w temat, ale na pewno to zrobię. Chcę się dowiedzieć czy jakoś udaje im się walczyć w wycinką.
Oprócz artykułów tego typu, szukam ciekawych, domowych sposobów dbania o urodę.
Stosuję od kilku dni maseczkę z drożdży, mleka i cytryny. Trochę śmierdzi, ale skóra jest po niej miękka. Innych efektów jeszcze nie zauważyłam.
Poza tym fajnie wygląda jak wysycha.
Czułam się jakbym miała się za chwilę rozsypać :)
Spróbowałam też maseczki z kakao. Dlaczego? Bo bardzo lubię 'kakałko'.
Po pierwszym razie nie zauważyłam żadnych rezultatów. Ale maseczka była smaczna (próbowałam przed nałożeniem).
Żeby dokończyć tą dziwną mieszankę dodam piwo.
Schöfferhofer. 2,5%. Grejpfrutowe.
Piwo jest dobre, ale ja jakoś tego grejpfruta nie wyczułam. Możliwe, że to z moimi kubkami smakowymi jest coś nie tak.
Jutro będę próbować kolejnego piwa, tym razem hiszpańskiego i możliwe, że chorwackiego. Zobaczymy, czy też przypadną mi do gustu.
:)
Schöfferhofer. 2,5%. Grejpfrutowe.
Piwo jest dobre, ale ja jakoś tego grejpfruta nie wyczułam. Możliwe, że to z moimi kubkami smakowymi jest coś nie tak.
Jutro będę próbować kolejnego piwa, tym razem hiszpańskiego i możliwe, że chorwackiego. Zobaczymy, czy też przypadną mi do gustu.
:)
Pozdrawiam.
Bo bardzo lubię 'kakałko'.
OdpowiedzUsuńTo zdanie mnie przekonuje :D
To dobrze! Poza tym, że jest smaczna, to wąchanie kakao odpręża (przynajmniej mnie) :)
Usuń