Atmosfery świątecznej nie czułyśmy za bardzo. Przynajmniej ja. Niedzielę spędziłam odsypiając nieprzespaną noc. W sobotę byłyśmy u Tatiany i niestety nie potrafiłam zasnąć.
A wracając do soboty...
Postanowiłam zrobić oponki. One raczej nie kojarzą się z Wielkanocą, ale co tam :D
Nie ma to jak rozwałkowywać ciasto butelką piwa.
Zdjęcia robiła Anetka.
Aneta nie mogła się powstrzymać i wysmarowała mi twarz mąką, żeby zrobić kilka zdjęć.
Oponki przed smażeniem
A tu już resztki gotowych oponek... Były pyszne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz